Kilka zdjęć tak dla jasności (cechy bohaterów mogą być fikcyjne)
Harry Styles
Słodki buntownik. Jest najmłodszy, a zarazem najmądrzejszy.
Boi się sam pochopnie podejmować decyzji. Uwielbia chipsy i białe frugo.
Liam Payne
Wesoły i rozkoszny. Dobrze wie jak radzić sobie z problemami.
Lubi dawać buziaki chłopakom w ramach przeprosin.
Zayn Malik
Jest genialny i pewny siebie. Cieszy się z kariery, dlatego, że poznał 4 najlepszych kumpli.
Ciężko mu z czegoś zrezygnować i się do czegoś zabrać.
Niall Horan
Nieśmiały i humorystyczny chłopak. Zawsze stara się
popierać decyzje chłopaków. Nie cierpi, kiedy ktoś płacze przy nim.
Louis Tomlinson
Uroczy i zabawny chłopak. Najlepiej wie jak radzić sobie z krytyką.
Jest fanem pasków, uwielbia spać ze swoim niebieskim kocykiem.
Chłopcy, budząc się w kanadyjskim hotelu wstali trochę późno, iż wczorajszy koncert w Kolorado dał im niezły wycisk. Nie mówiąc szczególnie o wszystkich. Na całe szczęście w ich paczce znajdzie się poranny ptaszek, który wpadł na pomysł, żeby trochę rozgrzać atmosferę, przynosząc pistolet z lodowatą wodą, pryskał po śpiących chłopcach.
- Aaaa! Niall ty głupku! Nienormalny jesteś?! – Krzyknął oburzony Zayn.
- Nie przesadzaj to tylko zimna woda – odparł ironicznie Niall.
- No właśnie, zimna woda. Wystarczyło nas po prostu obudzić. – Po tych słowach wszyscy usiedli wspólnie na łóżku i budzili się do życia. Ich menedżer mógł spokojnie się domyśleć po ich minach, że są wycieńczeni nieustanną karierą. Do drzwi zastukała obsługa hotelowa ze śniadaniem do ich apartamentu. Całe szczęście, że byli ubrani w pidżamy. Podziękowali za to, a kiedy już wyszła przeszli do życiowej dyskusji.
- 11 tygodni, 155 dni, 12343434 godzin, to wszystko mnie już przerasta. Chcę normalnie żyć! – Odparł Louis zdesperowany swoją karierą.
- Mnie też jak cholera.. Tęsknie za rodziną, szkołą i moim miastem.. Kariera, karierą, ale chwile młodości też chcę mieć dobrze spełnione! – Dodał zdruzgotany Liam, bawiąc się, a zarazem targając ze złości włosami Hazzy.
- No widzisz.. Ale co teraz możemy zrobić? Fani nas pragną.. Nie możemy ich zawieść! Zresztą nie możemy się rozdzielić.. Jesteśmy przyjaciółmi ponad wszystko – powiedział Harry.
- Ale ja też chce mieć swoje życie, a fani chyba powinni to zrozumieć, tak? Kto powiedział, że musimy się rozdzielać? Wystarczy jak znajdziemy sobie odpowiednią szkołę dla nas pięciu. Chcę zostawić teraz to wszystko, bo mam już dość! – Odwarknął Niall, po czym umilkł, kiedy do pokoju wtargnął ich menadżer ze złożonymi rękami i zamyśloną miną, spacerując po pokoju i chcąc coś im przemówić do rozsądku.
- Nie podoba mi się wasze podejście. Powinniście lepiej zrozumieć to wszystko. Jesteście teraz za topie! Na gorących listach, szaleją za wami! A wy chcecie to wszystko zostawić? W-S-Z-Y-S-T-K-O? – przeliterował groźnie – Nie za to wam płacimy! Jesteście moją twarzą, moimi dziećmi od sławy! W show-biznesie pniecie się w górę, a jak teraz to zostawicie to przepadniecie w ludzką niepamięć, będziecie nikim! – Nie dokończył, ponieważ Harry wstał i z całej goryczy serca przemówił.
- Nie jesteśmy nikim! Ty jesteś nikim! Żerujesz tylko na naszej sławie i pieniądzach! Pieniądzach! O nieeeeeeeee! Możesz obrażać mnie i ich wszystkim, co ci przyjdzie do głowy, ale NIGDY NIE MÓW, ŻE JESTEŚMY NIKIM! – Wrzasnął i popchnął go w stronę okna.
- Czyli możemy już brać walizki i wrócić do Europy. – Oznajmił z uśmiechem na twarzy Liam. Facet chciał jakoś załagodzić sytuacje i przeprosić, jednak oni mu ciągle przerywali i mówili, że to nie zmienia faktu, wobec którego mają dość takiego życia. Menedżer pobiegł do ochroniarzy i powiedział, że do godziny dwunastej chłopcy nie mają prawa nigdzie wychodzić bez jego pozwolenia, zaś on uda się do studia nagraniowego, aby usprawiedliwić chłopców z ich przyszłej, a zarazem „chwilowej” nieobecności. To bardzo chamskie z jego strony, ale to właśnie na tym polega jego praca. Harry siedział osłupiały na parapecie i gapił się ze smutną miną na miasto, Zayn smsował z siostrą, Liam trzymał w ręku zdjęcie rodziców, Louis wiercił się razem z Niallem, szukając pocieszającego tematu do rozmowy z przyjaciółmi.
- Egheem. Spakowaliśmy się już, więc teraz tylko taksówkę wezwać i jedziemy na lotnisko.. – Powiedział nieśmiało blondyn.
- Jesteście tego pewni? – Odparł Liam, odkładając fotografie.
- Nie mamy lepszego wyboru, teraz ja i tak już nigdy nie powrócę na scenę. – Odmruknął ponuro Hazza.
- No to idziemy. – Dodał Louis otwierając drzwi i trzymając walizki. Jednak nie było to takie łatwe przejść przez drzwi i już nigdy nie wrócić. Nie kryli łez, zeszli na dół i kierowali się w stronę wyjścia, jednak ochrona ich zatrzymała. Wiedzieli, że to sprawka tego nędzarza.
- Przepuście nas. – Odparł łagodnie Zayn.
- Niestety nie mamy na to pozwolenia.
- Dosyć tego. Dzwonię po policję – Szepnął Louis do chłopaków, kiedy poprosił ich na bok. Ochroniarzy zdziwiło to, że młodzieńcy nie kłócili się z nimi. Po prostu wrócili się na hall w ich piętrze.
- Może wypadałoby zrobić jeszcze jedną rzecz zanim to wszystko się całkowicie rozwali? – Zapytał Liam.
- Tak. Musimy pożegnać się z fanami i przeprosić ich za to.. – Oświadczyli wszyscy z głowami spuszczonymi w dół. Nagle wszyscy podskoczyli, słysząc dźwięki kłócących się mężczyzn. Podbiegli do schodów i przez barierki spoglądali w dół. Była tam policja, która domagała się, aby pozwolono One Direction opuścić budynek. Zbiegli pośpiesznie na dół i wydostali się za pomocą komendantów na zewnątrz. Stało się coś strasznego.
- What the f**k? Co tu robi tyle paparazzi? - Zapytał zrozpaczony Zayn.
- Szybko, nie marudź - Odparł Harry, który zaciągnął chłopców do taksówki. Byli strasznie zdyszani, a serca biły im w rytmie rock 'n rolla. Liam nagrał w wozie filmik z chłopakami o informacji, że teraz przez większość czasu będą w szkole, ale na pewno szybko powrócą.
- Te zdjęcia faktycznie mogą zniszczyć naszą reputacje - Oznajmił Niall.
- Oj tam.. Gorzej już być nie mogło.. - Dodał sfrustrowany Louis.
- Panowie dokąd? - Zapytał kierowca na przednim siedzeniu
- My na lotnisko. Wracamy do swoich domów do Wielkiej Brytanii - Powiedział z przekonaniem Harry, po czym Liam go szturnchnął, szepcząc że to zbędne dla tego gościa informacje. Chłopcy w tym dniu byli ze sobą strasznie skłóceni.. Niall miał już tego dosyć i wyjął ich zdjęcia z ostatniej trasy koncertowej. Wyznał im też, że nie chce zostawiać fanów na tak długi czas, jednak nie miał w tym momencie prawa do głosu. Nawet taksówkarz nie poznał tych chłopaków. Siedzieli w tym aucie jakby się w ogóle wszyscy nie znali. Zayn słuchał głośno mp3, Harry dyskretnie pisał notatkę w swoim pamiętniku, Louis sprawdzał co chwilę, która godzina, Niall oglądał widoki przez okno, a Liam musiał na swoim notebooku ciężko odpisywać na komentarze.
- Jaaaa. Suuuper. Teraz mi żyć nie dadzą przez ten filmik. - Oznajmił w zdenerwowaniu.
- Co znowu? - Odparł zmęczony tym wszystkim loczek.
- Piszą, że zawiedli się na nas i spadło nam dużo fllowersów..
- Nie ważne - spojrzał do góry przewracając oczami. W tej chwili znaleźli się na lotnisku. Sprawdzili swoje bagaże i usiedli w zarezerwowanych miejscach. Zayn był zaniepokojony kolejną podróżą.. Miał jakieś durne wizje, że nie dolecą do domu. Jednak nie chciał o tym opowiadać chłopakom. Dostał również dziwnego smsa od nieznajomego numeru.."Kocham cię nie rób mi tego, pozdrów direction". Nie odpisał.
- Jaaaa. Suuuper. Teraz mi żyć nie dadzą przez ten filmik. - Oznajmił w zdenerwowaniu.
- Co znowu? - Odparł zmęczony tym wszystkim loczek.
- Piszą, że zawiedli się na nas i spadło nam dużo fllowersów..
- Nie ważne - spojrzał do góry przewracając oczami. W tej chwili znaleźli się na lotnisku. Sprawdzili swoje bagaże i usiedli w zarezerwowanych miejscach. Zayn był zaniepokojony kolejną podróżą.. Miał jakieś durne wizje, że nie dolecą do domu. Jednak nie chciał o tym opowiadać chłopakom. Dostał również dziwnego smsa od nieznajomego numeru.."Kocham cię nie rób mi tego, pozdrów direction". Nie odpisał.